Nasza przygoda z obi zaczęła się na seminarium z Joanną Hewelt w maju 2013 roku. Wtedy traktowałam ten sport jako potencjalnego zastępcę agility, w razie jeśli Kes okazałaby się nie być mediumem. Seminarium było wielkim przełomem w moim podejściu do tego sportu. Asia zmieniła mój pogląd o 180 stopni, bowiem zawsze uważałam ten sport za nudny, bardzo restrykcyjny i mało atrakcyjny dla psa.
Na obedience niestety nie starcza nam czasu jak i pieniędzy ;) aczkolwiek mam nadzieję że małymi kroczkami i żołwimi ruchami będziemy parły na przód, wciąż doskonaląc się w tym sporcie. |